Google E-A-T: Ekspertyza, Autorytet i Wiarygodność w Twojej Strategii Online

Google E-A-T: Ekspertyza, Autorytet i Wiarygodność w Twojej Strategii Online

Google E-A-T: Ekspertyza, Autorytet i Wiarygodność w Twojej Strategii Online
Google EAT framework

W zmiennym świecie Optymalizacji Wyszukiwarek (SEO) istnieje solidny, choć często niezrozumiany, framework, który coraz bardziej staje się kamieniem węgielnym tworzenia jakościowej treści internetowej: E-A-T (z ang. Expertise, Authoritativeness, Trustworthiness) czyli Ekspertyza, Autorytet i Wiarygodność. Wchodząc w rok 2024, kiedy w internecie „rządzą” treści generowane przez AI, zrozumienie i skuteczne wdrażanie zasad E-A-T nigdy nie było tak ważne dla każdego, kto chce wzmocnić swoją obecność online. Ten koncept, który został po raz pierwszy przedstawiony w  Google Search Quality Evaluator, nie jest bezpośrednim kryterium branym pod uwagę przez algorytm rankingu Google. Jednak znacząco wpływa na to, jak Google ocenia i klasyfikuje treści stron internetowych, zwłaszcza w sektorach zajmujących się tematami “Your Money or Your Life” (YMYL) czyli „Twoje Pieniądze lub Twoje Życie”. Mowa tu o obszarach, które mogłyby wpłynąć na ludzkie zdrowie lub sytuację finansową. 

Początkowo, gdy Google publicznie udostępniło swoje wytyczne, E-A-T wyłoniło się jako przewodnia zasada dla twórców treści i webmasterów, dążących do dostosowania się do tego, co Google postrzega jako wysokiej jakości treść. Na przestrzeni lat, jego znaczenie wzrosło, zwłaszcza po kilku głównych aktualizacjach algorytmu Google. W E-A-T nie chodzi o odhaczenie punktów na liście kontrolnej, aby natychmiast zwiększyć rankingi. Zamiast tego jest strategicznym podejściem do budowania reputacji i wiarygodności strony internetowej w dłuższym horyzoncie. 

Podejście E-A-T w budowaniu pozycji w Internecie jest szczególnie istotne w dziedzinach, gdzie zaufanie i dokładność są kluczowe, takich jak zdrowie, finanse i usługi prawne.

Sprawdź jak zbudować mocną stronę Twojego biznesu

Google E-A-T – czyli z czym to się je?

1.

Ekspertyza

Ekspertyza odnosi się do głębi wiedzy i umiejętności, jakie twórca treści wnosi na dany temat. Nie chodzi tylko o posiadanie formalnych kwalifikacji; w tematach nie-YMYL, praktyczne doświadczenie i wykazanie zrozumienia mogą również stanowić ekspertyzę. Na przykład, doświadczony ogrodnik piszący o pielęgnacji roślin lub entuzjasta majsterkowania dzielący się poradami dotyczącymi poprawek domowych mogą być uważani za ekspertów w swoich dziedzinach. Ten aspekt E-A-T podkreśla znaczenie tworzenia treści, które prezentują głęboką, wnikliwą wiedzę, która z kolei rezonuje z odbiorcami i dostarcza im rzeczywistej wartości.

2.

Autorytet

Drugi komponent, Autorytet, wykracza poza poszczególnych twórców treści na całą stronę internetową. Chodzi o to, jak szerszy świat, zwłaszcza inni eksperci i autorytatywne źródła, postrzega autora i stronę. Tutaj w grę wchodzą zewnętrzne czynniki, takie jak linki zwrotne z renomowanych stron, cytowania i recenzje online. Autorytet buduje się nie tylko przez tworzenie treści eksperckich, ale także przez uznanie i walidację przez innych w branży. Chodzi o stworzenie marki i obecności cyfrowej, które są uznawane i szanowane przez innych liderów branżowych.

Równie ważne jest zrozumienie oczekiwań grupy docelowej. Jakie funkcje i interakcje są dla nich istotne? Czy preferują prostotę i intuicyjność, czy też oczekują zaawansowanych funkcji? Wiedza na ten temat pozwoli Ci zoptymalizować projekt strony, aby dostarczyć użytkownikom to, czego oczekują, i zapewnić im pozytywne doświadczenie.

3.

Wiarygodność

Na koniec, Wiarygodność jest fundamentem E-A-T. W erze, gdy dezinformacja może szybko się rozprzestrzeniać, zbudowanie zaufania jest zarówno wyzwaniem, jak i koniecznością. Zaufanie zdobywa się nie tylko przez dokładność i uczciwość treści, ale także przez bezpieczeństwo strony internetowej, przejrzystość co do autorstwa i jasne, proste metody kontaktu i obsługi klienta. Szczególnie dla stron zajmujących się wrażliwymi tematami YMYL, przekazanie poczucia bezpieczeństwa i wiarygodności jest niezbędne. Obejmuje to posiadanie klarownych, rzetelnych treści, bezpieczne przeglądanie (HTTPS), polityki prywatności i odpowiednie zastrzeżenia.

trust in business

Chcesz wiedzieć więcej?

Jeśli po przeczytaniu tego artykułu masz w głowie myśl „O nie! jeśli zbudowanie własnej strony www wymaga całej tej wiedzy, to proces zajmie mi wiele miesięcy”, skontaktuj się ze mną i porozmawiajmy :) Zajmuję się nie tylko techniczną częścią budowania stron www, ale od kilkunastu lat jestem też zaangażowana  w poprawę sprzedaży w biznesach działających w różnych branżach. Chętnie poprowadzę Cię przez cały proces w bezbolesny sposób :)

Może Cię też zainteresować…

6 najczęstszych błędów popełnianych przy pisaniu tekstów na stronę www, czyli jak pisać teksty, które odstraszą wszystkich Twoich klientów.

6 najczęstszych błędów popełnianych przy pisaniu tekstów na stronę www, czyli jak pisać teksty, które odstraszą wszystkich Twoich klientów.

6 najczęstszych błędów popełnianych przy pisaniu tekstów na stronę www, czyli jak pisać teksty, które odstraszą wszystkich Twoich klientów.

Zdarzyło Ci się wejść na stronę internetową firmy w poszukiwaniu konkretnych informacji i po przeskrolowaniu kilku ekranów zamknąć ją z poczuciem straconego czasu i lekką nutką irytacji? A może denerwuje Cię, kiedy szukasz rozwiązania realnego problemu, z którym zmagasz się w swoim biznesie, ale wszyscy „dostawcy” zamiast przedstawiać konkretne rozwiązania, wolą mówić o sobie i swojej wspaniałości? Nie jesteś sama. Firmy tracą setki klientów, tylko przez to, że na własnej stronie internetowej, na której zbudowanie często poświęcili niemało czasu i pieniędzy, mają kiepskiej jakości teksty. Jeśli nie chcesz popełniać tych samych błędów czytaj dalej.

Wyobraź sobie, że masz dobry produkt/usługę i wierzysz, że jesteś w stanie pomóc wielu osobom. Inwestujesz w zbudowanie strony internetowej, inwestujesz w reklamę, żeby klientów na tą stronę przyciągnąć, klienci na stronę wchodzą, rozglądają się przez 30 sekund i…. wychodzą. Smutne, prawda? Niestety prawdziwe dla bardzo wielu firm. Dlaczego? Przyczyn może być kilka, ale zakładając, że problem nie tkwi w samym produkcie z dużym prawdopodobieństwem winowajcą jest słaba treść, którą traktujesz swoich potencjalnych klientów.

Jak unikać sucharów na stronie internetowej, które odstraszą Twoich odwiedzających? 99% wszystkich błędów popełnianych przy pisaniu tekstów na stronę www zamyka się w 6 punktach poniżej.

Dłoń klikająca przycisk

Sprawdź jak zbudować mocną stronę Twojego biznesu

6 błędów popełnianych przy pisaniu tekstów na stronę internetową

1.

Używasz ogólnikowych słów, które nie znaczą nic konkretnego

„Jesteśmy ekspertami w innowacyjnych rozwiązaniach dla każdej branży.” – w czym się specjalizujemy? We wszystkim :) Kto jest naszym klientem? Wszyscy :) To nie jest żart, a autentyczny tekst ze strony internetowej firmy z mojej branży.

Przy tym punkcie zaznaczę tylko, że takich tekstów spotyka się masę w każdej branży i jestem pewna, że sama widzisz je częściej niż byś chciała. Ja osobiście jestem na takie pustosłowia megauczulona, bo uważam, że słowa zawsze powinny nieść ze sobą jakieś znaczenie.

Większość ludzi nie widzi problemu z tekstami tego typu, dlatego że przyzwyczaili się do podobnego słowotoku pozbawionego sensu. Spytasz – „Ok, skoro ludzie nie widzą problemu, to może mogę dalej tak pisać? W końcu wszyscy tak robią, to dlaczego nie ja? Mogę? Proszę!” Nie, nie możesz :) A wiesz, dlaczego? Bo takie teksty są zwyczajnie nieskuteczne i zapominalne (tak, właśnie stworzyłam nowe słowo, ale ono najlepiej oddaje to co chcę przekazać więc go tu użyję, mimo, że nikt tak nie robi :) Zrób przysługę sobie i Twoim klientom, zacznij szanować ich czas i pisać teksty, które sprzedają mądrze i skutecznie, bez plecenia pustych frazesów.

 PS. Używanie dużej ilości ogólników i pustosłowia na stronie internetowej Twojej firmy najczęściej jest wynikiem braku strategii pozyskiwania klientów i zdefiniowania grupy docelowej. Musisz się cofnąć o krok wstecz i przemyśleć podstawowe założenia Twojego biznesu. Ale to temat na osobny wpis ;)

Reasumując, Twój klient powiedziałby: Mów do mnie konkretnie albo mnie stracisz.”

2.

Piszesz o sobie i swojej wspaniałej ofercie zamiast skupiać się na Twoim kliencie

Taka taktyka marketingowa była popularna w latach 90-tych ubiegłego wieku. To nawet działało. Zła wiadomość – mamy już wiek XXI w całkiem zaawansowanym stadium :) Przyjrzyj się tekstom na swojej stronie i policz, ile razy piszesz „ja”, „my”, „nasza wspaniała oferta” (no dobra, przesadzam z tą wspaniałą ofertą, ale wiesz o co mi chodzi ;) versus, ile razy zwracasz się bezpośrednio do klienta adresując jego problem. Fajnie jest mieć dobre zdanie o sobie, ale wierz mi, że Twoja opinia o Twoich własnych usługach nikogo nie interesuje :)
Centralnym bohaterem każdego tekstu na dobrej stronie internetowej powinien być Twój klient. Spraw, żeby poczuł, że Cię naprawdę obchodzi i że rozumiesz jego problemy. Nie ma nic bardziej sexy w związku niż poczucie, że druga strona autentycznie „łapie” o co Ci chodzi. Stwórz taki związek z klientem a wygrasz jego serce (i jego pieniądze :).

Reasumując, Twój klient powiedziałby: „Mów do mnie o mnie.

3.

Piszesz w sposób przesadnie kwiecisty

Co mam na myśli przez styl „kwiecisty”? Jest to każdy styl, który opisuje to co chcesz przekazać w sposób bardziej zamotany niż jest to absolutnie konieczne ;) Dobre copy na stronie internetowej szanuje czas Twojego klienta.

Żyjemy w czasach, kiedy każdy z nas jest codziennie atakowany tysiącami przekazów reklamowych. Rezultat jest taki, że umiejętność koncentracji uwagi przeciętnego użytkownika Internetu spadła drastycznie w ciągu ostatnich kilku lat i ta tendencja się pogłębia. Ludzie nie czytają już całych tekstów, tylko skanują Twoją stronę internetową wzrokiem, próbując wychwycić esencję (wiesz to, bo też tak robisz ;) Jeśli w ciągu kliku sekund (badania mówią o 9 sekundach) nie zdążysz zatrzymać uwagi odwiedzającego, to jest to stracona szansa sprzedażowa.

Dobry copywriting na stronie internetowej bierze to pod uwagę. Jedna z podstawowych zasad, których uczą na warsztatach z pisania tekstów sprzedażowych to – „Skracaj!”
Jak to konkretnie wygląda? Jeśli masz już gotowe teksty na Twoją stronę internetową, przeczytaj je uważnie i wykreśl wszystkie słowa, które nie są konieczne dla zachowania sensu. Takie skracanie czasem będzie wymagało przeformułowania pewnych zdań, albo nawet wykreślenia całego akapitu (nie bij piany, nie powtarzaj w kółko tego samego w innych słowach, Twoi czytelnicy najczęściej nie mają amnezji). Na początku będzie to trudne, bo każdy z nas ma tendencję do przywiązywania się do własnych słów. Będziesz odczuwać duży dyskomfort, kasując słowa, które z taką pieczołowitością zapisałaś. Myślałaś, że są super, ba! może nawet zaczęłaś myśleć o karierze pisarki :) Będzie bolało. I będzie warto.

PS. Ten wpis dotyczy copywritingu na stronie internetowej, natomiast blogi firmowe rządzą się trochę innymi prawami. Na blogu możesz być bardziej wylewna (jeśli taka jesteś w rzeczywistości, udawać nie ma obowiązku ;)

Reasumując, Twój klient powiedziałby: „Nie owijaj w bawełnę, nie mam czasu.

4.

Dajesz wielkie bloki tekstu

OK, w tym nie ma wielkiej filozofii, po prostu bądź świadoma, że akapit na Twojej stronie internetowej nie powinien przekraczać długości 5 linijek (na desktopie). Wszystkie dłuższe teksty są zwyczajnie trudne do przeczytania i męczą wzrok. Większość ludzi pominie je wzrokiem bez czytania albo zrezygnuje po pierwszej linijce.

Reasumując, Twój klient powiedziałby: „Nie męcz moich oczu, wciśnij Enter.

bored people

5.

Piszesz używając oklepanych sformułowań

Nie mówię, że wszyscy, nikogo nie pokazuję palcem, ale ogrom stron internetowych używa języka tak wyświechtanego, że mam ochotę ziewnąć i zasnąć. Też tak czasem masz?

Nie jest mocno dziwne, że na wielu/większości stron www znajdziesz tego typu przynudzające teksty. Większość właścicieli stron www nie zatrudnia profesjonalnych copywriterów. „Po co mam komuś płacić, skoro sam znam język polski i mogę sam wszystko napisać?” – zadaje sobie pytanie nasz przedsiębiorca, który w podstawówce miał tróję z polskiego, a wypracowań pisać szczerze nienawidził. Taki przedsiębiorca oszczędzi być może kilkaset złotych, pisząc teksty samodzielnie, ale straty jakie poniesie przez to, że nikt tych tekstów nie będzie chciał czytać, są niepoliczalne. Inna sprawa, że znaleźć naprawdę dobrego copywritera, który „czuje” klimat firmy i jest prawdziwym magikiem słów nie jest łatwo. Ale warto próbować :)

Wracając do tematu, bo odbiłam od brzegu – problem z często używanymi frazami polega na tym, że jak czytasz coś po raz milion n-ty, to Twoja uwaga odpływa w kosmos i zaczynasz zastanawiać się nad tym co zjesz na obiad, zamiast skupiać się na treści. Chcesz, żeby odwiedzający Twoją stronę internetową myślał o schabowym? Śmiało, proponuj dalej swoje „szyte na miarę, innowacyjne rozwiązania dla biznesu”.

Jeśli wolisz, natomiast żeby odwiedzający Twoją stronę zostali na niej na dłużej postaraj się ich zaskoczyć nieoczywistymi połączeniami słów – to od razu przykuwa uwagę i zmusza do większej koncentracji. Dlaczego? Bo mózg ludzki w ten sposób reaguje na nowość, która przełamuje znane schematy.

Reasumując, Twój klient powiedziałby: „Nie przynudzaj.

6.

Twój ton trąci pompatycznością

To bardzo częste zjawisko na stronach firmowych, na których przedsiębiorcy m.in. „pragną informować”, „są obdarzani zaufaniem”, albo „dokładają wszelkich starań”. Powiesz może – „Zaraz, zaraz, ale Asia, przecież moja firma jest poważna i moi klienci to też poważni ludzie, ja muszę pisać jak Mickiewicz, żeby zrozumieli!” Jasna sprawa, że ton wypowiedzi powinien być dostosowany do Twojej konkretnej grupy docelowej, ale bez względu na to, kto jest w Twoim targecie, z dużym prawdopodobieństwem jest to człowiek :)  Tak, wiem, że to zaskoczenie ;) Poza tym nikt nie lubi Mickiewicza.
Pompatyczny ton tekstów na stronie internetowej, jeśli nie budzi niesmaku, to co najmniej buduje dystans pomiędzy Tobą i czytelnikiem. Nie oznacza to, że musisz od razu używać slangu albo przekleństw, żeby brzmieć bardziej autentycznie. Dobrym testem, który podpowie Ci, czy copy na Twojej stronie www ma odpowiednie zabarwienie jest przeczytanie wszystkich tekstów na głos. Jeśli czułabyś się dziwnie wypowiadając te słowa patrząc Twojemu klientowi w oczy, to znaczy, że nie jest to copy, które zrobi dobre wrażenie.

PS. W trakcie pisania tego artykułu blogowego, Word podkreślił słowo „fajnie”, którego użyłam w jednym z akapitów i zasugerował zmianę słowa na „ton literacki” – to jest dokładnie pokusa, której musisz się czasem oprzeć, żeby brzmieć bardziej autentycznie :)

Reasumując, Twój klient powiedziałby: „Jestem człowiekiem, tak jak Ty

Chcesz wiedzieć więcej?

Jeśli po przeczytaniu tego artykułu masz w głowie myśl „O nie! jeśli zbudowanie własnej strony www wymaga całej tej wiedzy, to proces zajmie mi wiele miesięcy”, skontaktuj się ze mną i porozmawiajmy :) Zajmuję się nie tylko techniczną częścią budowania stron www, ale od kilkunastu lat jestem też zaangażowana  w poprawę sprzedaży w biznesach działających w różnych branżach. Chętnie poprowadzę Cię przez cały proces w bezbolesny sposób :)

Może Cię też zainteresować…